Warsztaty Kultury w Lublinie, razem z dziesięcioma uczestnikami projektu „Land art na granicy” zapuściły się do maleńkiej miejscowości nad Bugiem. Tygodniowe warsztaty land artu zaowocowały powstaniem szlaku wiklinowych obiektów, które można podziwiać w okolicach Sławatycz. Mistrzem ceremonii był Jan Sajdak – artysta, którego prace były niegdyś częścią m.in. Landart Festiwal.
Zobaczcie efekty projektu „Land Art na granicy”!
Projekt dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach programu Narodowego Centrum Kultury Kultura – Interwencje. Edycja 2022”.
„Concertina” – Jakub Ziółkowski
Moja praca przedstawia uzbrojonego mężczyznę odgradzającego się od innych drutem kolczastym w rzece. Koncertyna oznacza instrument muzyczny, ale tutaj, pod tą uroczą nazwą, kryje się drut ostrzowy typu agresywnego, który poważnie rani osobę forsującą. Jest to mój sprzeciw i krytyka okrucieństwa wobec ludzi i zwierząt na granicy. Sama forma nawiązuje do sztuki prymitywnej, słowiańskiej naszych przodków, ponieważ chcę przypomnieć czasy, w których nie odgradzaliśmy się płotem od ludzi potrzebujących pomocy
„Tęsknota” – Anna Elsner
Praca przedstawia postać dziewczynki wyciągającej rękę w kierunku drugiego brzegu rzeki Bug, który jest piękny, ale niedostępny. Dzieli nas zarówno granica państwa, jak i sama rzeka… A przecież po drugiej stronie rosną te same drzewa, kwiaty i żyją ludzie bardzo podobni kulturowo do nas. Zburzono „most”, który łączył te dwa brzegi i światy. Jednak gdy pod odpowiednim kątem spojrzymy na wiklinową dziewczynkę, to dostrzeżemy, że ona je jednak łączy.
„Złe oko” – Katarzyna Sienkiewicz
Czarnowidztwo, rzucanie uroków, pogaństwo, zazdrość o inwentarz sąsiada czy zabobony są zakorzenione głęboko w słowiańskości. Tu, nad Bugiem dzielącym przestrzeń na Polskę i Białoruś, tytułowe „Złe Oko” pojawia się w postaci wiklinowego cylindra z witkami rzęs, przywiązanego do wierzby osadzonej na brzegu. Instalacja odnosi się także do sytuacji na granicy, śmierci uchodźców i wzajemnego obwiniania się krajów o tego przyczynę
„Nigdziebądź” – Marzena Bielecka
Nigdziebądź to miejsce, gdzie stykają się dwa równoległe światy. Portal inspirowany jest słowiańską mitologią pełną niewytłumaczalnych zjawisk, stworów i demonów. Wszystko co dziwne, nieznane i trudne do wyjaśnienia znajduje swoje miejsce po drugiej stronie wierzbowej bramy. W tle majaczy sylwetka stwora, który może przerażać, ale też budzi ciekawość, kusi do przekroczenia portalu i doświadczenia innego świata. Czy powinniśmy się bać i tym samym odgradzać od wszystkiego, co nieznane lub inne niż to, co już oswojone?
„Talizman pokoju” – Paweł Adamek
– Symbol centralny pozostawiam do interpretacji odbiorcy. Ideą przewodnią było zmaterializowanie pragnienia pokoju, w szczególności dla okolic pogranicza Bugu oraz jego mieszkańców. Forma jest inspirowana tradycyjnymi amuletami słowiańskimi oraz ikonografią prawosławną. Umiejscowienie pomiędzy dwoma pniami drzew na wysokości ok 3m, na podobieństwo rozety katedralnej, jest odniesieniem do pogańskiego kultu przyrody
Praca składa się z prowadzonego spiralnie koła z symbolami „PAX” na szczycie, „XX i XY” u dołu oraz symetrycznym pionowo ideogramem. PAX oznacza w łacinie „pokój”, natomiast XX i XY odnoszą się do chromosomów: męskich i żeńskich.
„Duchy Czasów” – Sławomir Hapoński
Sławomir Hapoński zaprosił do Sławatycz słowiańskie „Duchy Czasów”, które nieprzerwanie towarzyszyły mieszkańcom tych ziem od czasów prehistorycznych, poprzez czasy historyczne, towarzyszą również mieszkańcom obecnie i będą tu w wiekach przyszłych. Oczy i rozwarte, krzyczące usta Duchów Czasów wyrażają zdziwienie i brak zgody na to, że rzeka Bug, mająca dopływy ze wschodu i zachodu, z funkcji łączącej ziemie i ludzi, stała się wbrew naturze granicą rozdzielającą, gwałcąc naturę i dobra mieszkańców.
„Jaja” – Lena Jungowska
Stworzyłam trzy jajopodobne twory, może domy dla ptaków i owadów? Moją inspiracją były owoce bielunia datury, rośliny znanej i wykorzystywanej od stuleci w celach leczniczych, halucynogennych, ale też samobójczych. Wszechstronność tej rośliny przywodzi na myśl powiedzenie „wszystko może być lekiem lub trucizną, zależnie od dawki”. Chciałabym widzów zainspirować, aby pamiętali, że wszystko należy robić z głową, a jednocześnie warto puścić wodze fantazji i pozwolić, aby piękne rzeczy same powstawały pod naszymi palcami – czyli po prostu robić sobie jaja.
„Co złowił, to jego” – Karolina Ben
Rzeka graniczna, według prawa międzynarodowego, jest „nasza” tylko do połowy, dalej już „ich”. Czy ryby o tym wiedzą? Czy coś sobie z tego robią? A może mają swoją podwodną granicę z patrolami straży? Połowa. Połów. Rzeka karmiła wszystkich, bez względu na to, skąd przybyli: olęderskich rybaków w dłutowanych czółnach, Żydów, Polaków, Białorusinów, Ukraińców, Niemców i tak do dziś.
„Olęderski płot” – Anna Jakubowska
„Olęderski płot” Anny Jakubowskiej w bezpośredni sposób odwołuje się do dawnej historii miejsca, w którym stanął. Instalacja wypleciona jest z kijów wierzbowych pozyskiwanych z wierzb głowiastych otaczających gospodarstwa domowe, tak jak robiło się to dawniej.